Markowe perfumy ze strefy bezcłowej?

Perfumy można kupić na strefach bezcłowych na lotniskach czy promach. Czy rzeczywiście to się opłaca? Oczywiście nikt nie kupuje specjalnie biletu na samolot – nawet tanich linii – by kupić sobie nowe perfumy. Ale często słyszymy, że jest to doskonała okazja żeby kupić oryginalne perfumy za stosunkowo niewielkie pieniądze.
Jak niewielkie? Z reguły ceny są niższe od tych w polskich sklepach o ok. 20-30%, ale sklepy kuszą dodatkowymi promocjami. Trzeba przyznać, że wielkie ogłoszenie, oznajmiające, że „dziś 50% taniej” robi wrażenie.

Byłoby ono jednak zdecydowanie większe, gdyby okazało się, że przeceniona jest choćby połowa towaru, a nie tylko nieliczne i z reguły te słabiej się sprzedające… Działa tu jednak psychologiczny mechanizm utraconej okazji. Wprawdzie najczęściej markowy perfum, który wybraliśmy, nie bierze udziału w żadnej promocji, ale w psychice pozostaje zakodowana informacja, że w sklepie bezcłowym jest taniej, więc i tak warto zdecydować się na zakup.

Poza tym za godzinę odlatuje samolot, a przecież w portfelu pozostało trochę euro lub dolarów, więc tym bardziej szkoda, żeby się „zmarnowały”. I tym sposobem kupujemy perfumy czy inne rzeczy w sklepach bezcłowych. Czasem oszczędzamy na tym 30%, czasem znacznie mniej. Na szczęście rzadko się zdarza, by przepłacić. Te wszystkie porównania dotyczą jednak stacjonarnych sklepów i perfumerii. Znacznie taniej jest w Internecie. Pamiętać jednak należy, że trzeba wybrać zaufany sklep internetowy.

Ceny niższe od sklepowych o więcej niż 50% powinny od razu wzmóc naszą czujność, bo na rynku nie brakuje podróbek perfum. Wyglądają tak samo, są identycznie pakowane, nawet pachną tak samo (albo niemal tak samo) jak oryginały. Problem w tym, że zapach wietrzeje już po chwili. Dokonując jednak świadomego wyboru warto sprawdzaćco polecają perfumerie internetowe, bo produkty dnia lub tygodnia można tam często kupić znacznie taniej, niż w samolocie czy na promie.